Cyrk odjechał. Wielbłąd został...
Zygmunt Sawicki (Jerzy Stuhr), urzędnik państwowy postanawia
się nim zaopiekować. Niestety, wielbłąd to nie pies, nie koń, nie papuga… Nie
można w świecie praw ustanowionych przez urzędników mieć wielbłąda, nie mieści
się w żadnych normach.
I jeszcze ten Sawicki…
nie chce na wielbłądzie zarabiać, odrzuca propozycję lokalnego fotografa, nie zagra z wielbłądem w reklamie (za 13 swoich pensji!)Jego żona, Maria (Anna Seniuk) pracuje w przedszkolu. Dzieciom
podoba się zwierzę, wymyślają mu imię, podziwiają. Rodzice… wypisują dzieci z
grupy Marii.
Do władz miasteczka spływają nowe skargi opinii publicznej.
Przede wszystkim wielbłąd jest społecznie nieużyteczny i jako taki niepotrzebny.
Ponadto wzbudza niepotrzebną sensację, odrywa dzieci od nauki, zanieczyszcza ulice. Podobno może być też nosicielem
afrykańskich chorób wenerycznych…
Z wielbłądem trzeba coś zrobić. Przekazać jakiejś instytucji. Przeznaczyć do jakiejś pracy. Przeznaczyć jako fant na loterię. Wypchać i
postawić w sali biologicznej lokalnej szkoły.
Ludzie, którzy dali zwierzęciu schronienie, posiłek, swoją
przyjaźń, są skazani
w miasteczku na ostracyzm. Oryginalność, wyjątkowość,
inność w oswojonym,
tradycyjnym, czarno-białym świecie nie jest możliwa….
To nie jest film, który Was wyrwie z fotela, nie porwie
akcją, nie zachwyci efektami specjalnymi, raczej wzbudzi refleksję, zatrzyma. Pokaże,
co ważne, a co śmieszne i nieistotne.
Wart obejrzenia przez uczniów klas 7. i
8. oraz starszych widzów.
Duże zwierzę – film z 2000 roku
Na zachętę – trochę informacji o filmie i krótka recenzja:
https://www.telemagazyn.pl/artykuly/duze-zwierze-film-recenzja-opinie-ocena-9151.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz